ℜradices.info
Strona głównaSłówkaBajki greckieRefleksjeArchiwumradices@radices.infoTwitter @radices_info
2021-02-24 | Bajka o kawce i ptakach

Jako punkt wyjścia wersja, jaką w swoich progymnasmata (ćwiczeniach) podaje (jako trzecią i ostatnią) zagorzały przeciwnik chrześcijaństwa (a jednocześnie nauczyciel św. Bazylego Wielkiego i św. Jana Chryzostoma) Libanios z Antiochii (IV w. n.e.). Tłumaczenie własne.

Zeus uznał, że również ród ptaków powinien być rządzony przez króla. Wezwał zatem, przez Hermesa, na konkurs piękności, aby dać władzę nad ptakami temu, który będzie wyglądał najpiękniej. Zdobiły się zatem ptaki, już to w źródłach, już w potokach i mokradłach i wyrywały sobie te pióra, które nie przysparzały im piękna. Ale kawka, ponieważ była szpetna, taką rzecz ukartowała: zebrała pióra, które unosiły się na wodach i każde sobie doczepiła dookoła, łącząc umiejętnie jedno z drugim, i tak stała się nadzwyczajnie barwna. Gdy tak przyszła na konkurs, oczy ptaków zwróciły się na nią, w zdumienie wprawiła nawet samego sędziego, tak że nawet najbielszy łabędź ustąpił jej drogi, błahym wydał się paw i jego złocenia, nawet majestat orła niewiele znaczył. Gdy już Zeus miał wręczyć jej berło, oto pójdźka, ujrzawszy na kawce swoje własne pióro, podeszła i je wyrwała; podobnie każdy ptak swoje własne i tak wszyscy zabrali, co do nich należało. Kiedy już zabrakło obcych piór, ukazał się wygląd kawki i została wyśmiana.

Strojenie się w nie swoje przynosi jedynie niewielką korzyść a wielki wstyd temu, kto zostanie przyłapany.

Wersja Libaniosa nie jest jedyną, jaka zachowała się do naszych czasów. Najprawdopodobniej w II w. n.e. żył i tworzył niejaki Babrios, o którym wiemy niewiele. Jego wersję bajki o kawce i ptakach (bajka nr 72) można znaleźć w wydanym w 1861 roku poetyckim (!) przekładzie Węclewskiego, które pozwoliłem sobie poniżej przepisać. Tekst oczywiście znajduje się już w domenie publicznej, pisownię zostawiłem oryginalną a cały zbiór Babriosa Ezopowe bajki można znaleźć na stronach Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Iris, niebios nadobna posłanka, na sali
bogów walkę o piękność ptakom zapowiada.
Zaledwie usłyszała to ptaków gromada,
a już nagrody boskiéj łakoma się wali.
Ze skały, niedostępnéj kozom, zdrój wytryska
i czystych, kryształowych wód fale przeléwa.
Do téj krynicy wszystek ród ptaków przybywa
i, płócząc dziób, golenie, wodą się opryska,
skrzydłami bije albo wyczesuje pierze.
Do tegoż zdroju przyszła stara kawka, córa
wrony — i rozrzucone z ziemi zewsząd pióra,
by w mokrą pierś utkwiwszy przystroić się, bierze.
Poczém własnością obcą wzleci ozdobiona
do niebios, powabniejszą od orła się mieniąc.
Zdumiał Zeus i już prawie prym ma odnieść ona,
gdy wtém jaskółka, wszystko jak Atenka ceniąc,
pierwsza pióro wyskubie i zawoła: „zdrada!”
„Nie chciej-że mnie oczerniać!” rzecze do niéj kawka.
Lecz już drozd biały, już ją szarpała turkawka
i kraska i śmieciucha, co na grobach siada,
i krogulec, co drobne kurczęta pożera,
tudzież inne, że kawka została się szczera.

Epimythium w moim tłumaczeniu:

O synu, strój się we własne ozdoby;
obnosząc się z tym, co należy do innych, będziesz tego pozbawiony.